Subpages
W stałej rubryce zamieszczono odpowiedzi na pytania, ile trzeba mieć certyfikatów SSL (kart kryptograficznych) i VPN, czy można rozpocząć nowe badanie techniczne, bez zakończenia poprzedniego oraz jaki jest nowy sposób pobierania opłaty ewidencyjnej.
Samochody w Australii podlegają głównie badaniu stanu technicznego pod kątem bezpieczeństwa jazdy. Obowiązujące normy emisji spalin odpowiadają europejskim, a władze ufają producentom i użytkownikom „na słowo”. Jeśli firma lub inny uprawniony podmiot deklaruje, że dany model „mieści się w przepisach”, pojazd zostaje dopuszczony do sprzedaży. Jednak każdy stan w Australii ma własne przepisy dotyczące obowiązkowych przeglądów technicznych. Czasem ustępują one przed potęgą natury. Duże odległości między z rzadka rozsianymi siedzibami ludzkimi sprawiły, że zwalnia się z obowiązku badania technicznego samochody, które zmieniają właściciela w odludnych zakątkach stanu. Jedynie w stanie Queensland jest sprawdzana emisja spalin przy okazji wyrywkowych kontroli stanu technicznego, jednak bez wnikania w szczegóły. Samochód nie może po prostu wydzielać widocznego zadymienia. Więcej informacji o organizacji badań technicznych w Australii w artykule.
W artykule zaprezentowano stanowisko prokuratora generalnego w sprawie cofnięcia przez starostę diagnoście uprawnienia do wykonywania badań technicznych. W opisywanym rok temu na łamach SM przypadku, starosta cofnął decyzją administracyjną uprawnienia diagnosty, albowiem ustalił, że w dniu przeprowadzenia okresowego badania technicznego pojazdu nie było ważnego dokumentu poświadczającego sprawność zbiornika LPG, a mimo to został on dopuszczony do ruchu przez diagnostę, który przeprowadził badanie techniczne przedmiotowego pojazdu z wynikiem pozytywnym. W odwołaniach od tej decyzji zgłoszono wątpliwości co do konstytucyjności przepisów ustawy „Prawo o ruchu drogowym” dotyczących cofania uprawnień diagnosty, albowiem przewidują one obecnie tylko jedną sankcję, tj. cofnięcie uprawnień na lat 5. Zdaniem prokuratora generalnego obecnie przyjęty w prawie o ruchu drogowym reżim odpowiedzialności obiektywnej za delikt administracyjny diagnosty realizuje przesłanki wynikające z zasady proporcjonalności, gdyż zakwestionowana regulacja może doprowadzić do realizacji zamierzonego celu, którego osiągnięcie jest konieczne dla ochrony wskazanych wyżej konstytucyjnych wartości, a efekty tej ochrony są adekwatne do uciążliwości nakładanej sankcji.
Nie ulega wątpliwości, że jesień tego roku dla stacji kontroli pojazdów upływa pod znakiem CEP 2.0. Sytuacja zmienia się dynamicznie. Równolegle trwają prace legislacyjne i programistyczne związane z uruchomieniem systemu. Mimo skomplikowanych zapisów prawnych, które sprawiają wiele kłopotów osobom nie zajmującym się na co dzień prawem, ustawa, poza drobnymi wyjątkami, wchodzi w życie 13 listopada. Pojawia się wiele pytań w sprawie rozporządzeń wykonawczych. W artykule autor stara się udzielić odpowiedzi na pytania dotyczące opłat ewidencyjnych, katalogu danych gromadzonych w CEP oraz zakresu danych udostępnianych z CEP.
Ustawa „Prawo o ruchu drogowym” – w przypadku pojazdu z zamontowanych urządzeniem technicznym podlegającym dozorowi technicznemu – wymaga przedstawienia do badania technicznego dokumentu wydanego przez właściwy organ dozoru stwierdzającego sprawność urządzenia technicznego. W przypadku braku tego potwierdzenia, badanie techniczne nie może być przeprowadzone. Zdarzają się przypadki, że diagnosta wykonując badanie techniczne pojazdu nie zawsze w 100% jest w stanie ocenić, czy zamontowane na pojeździe urządzenie wymaga badania dozoru technicznego, czy też nie. W artykule wymieniono akty prawne dotyczące dozoru technicznego oraz urządzenia podlegające dozorowi. Wykaz ten powinien ułatwić diagnoście ocenę, czy urządzenie na pojeździe podlega dozorowi technicznemu. W sytuacjach wątpliwych autor zaleca taki pojazd odesłać do UDT, gdzie na podstawie dokumentacji i tabliczki znamionowej zostanie wydany dokument potwierdzający status urządzenia technicznego.