Badania techniczne pojazdów obejmują nie tylko takie układy, jak hamulcowy i zawieszenia, oświetlenie czy emisję spalin, ale również sprawdzenie prawidłowości oznakowania tych pojazdów zgodnie z przepisami. Dzięki temu inni użytkownicy drogi wiedzą, z jakim pojazdem mają do czynienia. W artykule przedstawione są przypadki, w których najczęściej dochodzi do nieprawidłowości.
Stan ogumienia i odpowiedni jego dobór odgrywają istotną rolę w bezpieczeństwie ruchu pojazdów. To przez oponę następuje kontakt pojazdu z nawierzchnią drogi oraz przenoszenie sił wzdłużnych i poprzecznych. Zadaniem diagnosty jest ocena ogumienia pod kątem stanu, doboru do pojazdu lub osi oraz sprawdzenie, czy ogumienie spełnia warunki techniczne określone w przepisach. Jakie warunki muszą spełniać opony? Co znaczą oznakowania umieszczone na oponach? W jakie opony pojazd nie może być wyposażony? Odpowiedzi na te pytania znajdują się w artykule.
Środowiska rolnicze od dawna apelowały o dopuszczenie możliwości przeprowadzania badań technicznych ciągników rolniczych oraz przyczep rolniczych poza stacją kontroli pojazdów. Dotyczy to przede wszystkim pojazdów powyżej 3,5 t dmc, których badanie można wykonać jedynie w okręgowej stacji kontroli pojazdów. Rolnicy wskazują, że bardzo często stacje te są dale-ko od ich gospodarstw. Dojazd do nich jest czasochłonny, a także kosztowny, biorąc pod uwagę ilość potrzebnego paliwa. Temat był omawiany 1 2018 r. i powrócił teraz przy okazji procedowania w Sejmie projektu ustawy o zmianie ustawy o publicznym transporcie zbiorowym. W artykule przedstawiono proponowane zmiany.
W Sejmie trwają w tym zakresie prace zmierzające do przymuszenia kierowców do rejestracji zakupionego pojazdu. Nowe zmiany w prawie „przyklejono” do rządowego projektu ustawy o zmianie niektórych ustaw w celu ograniczania niektórych skutków kradzieży tożsamości. Projekt zawiera także inne zmiany, które bardziej szczegółowo omówiono w artykule.
Parlament Europejski i Rada UE osiągnęły właśnie porozumienie w sprawie ogólnych przepisów o dostępie do danych (tzw. Data Act). Jest to ważny krok w kierunku stworzenia jednolitego rynku danych. Nowoczesne samochody to komputery na kołach. Zbierają i przesyłają wiele danych i naprawdę dużo wiedzą o swoich kierowcach. Znają ulubioną stację, która jest włączona każdego ranka, kontakty w pamięci telefonu, czy miejsca z nawigacji, do których kierowca regularnie jeździ. Które dokładnie dane są udostępniane i co się z nimi dzieje, często pozostaje tajemnicą. Na przykład elektryczne BMW i3 przesyła po każdym wyłączeniu zapłonu m.in. zawartość pamięci usterek, stan akumulatora, jak i gdzie został naładowany, położenie 16 ostatnio używanych stacji ładowania i wiele więcej. Pojazdy generują i gromadzą coraz większe ilości danych, które oferują ogromny potencjał do ulepszania i rozwijania nowych usług. Powinni na tym skorzystać producenci części i inni zewnętrzni usługodawcy, do tej pory uzależnieni od woli producentów pojazdów i narzucanych przez nich warunków. Stowarzyszenia FIGIEFA, CLEPA czy polskie SDCM opowiadają się za stworzeniem ram regulacyjnych zapewniających równe warunki działania Data Act w motoryzacji. Niewykluczone, że przy tak szybko postępującej i coraz głębszej cyfryzacji pojazdów ich badanie w przyszłości będzie ograniczało się tylko do odczytu parametrów stanu technicznego. Jedynym wyposażeniem SKP będzie skaner oraz certyfikat umożliwiający dostęp do danych, a to znacznie obniży koszty działalności. Czy stanie się tak jeszcze w tym pokoleniu?
Zapraszam do lektury numeru
Krzysztof Trzeciak