Subpages
- Szczegóły
- Redakcja SM
- Kategoria: Subpages
Ambitne plany elektryfikacji zakładają, że już w 2025 r. udział samochodów elektrycznych i hybrydowych w sprzedaży dla firm wyniesie 65%, a pięć lat później – nawet 90%. Na wielu rynkach europejskich rejestracja elektryków zwiększyła się w pierwszym kwartale tego roku o ponad 150%. Tymczasem następuje sukcesywne osłabienie sprzedaży aut z silnikami spalinowymi. W pierwszym kwartale rynek diesli zmalał o 20,1% w porównaniu z rokiem ubiegłym, a Renault właśnie ogłosiło rezygnację z rozwoju diesli. Te informacje oznaczają jednak w najbliższej przyszłości kłopoty dla dealerów, a w dalszej także dla warsztatów niezależnych. W czym rzecz? Otóż zakres czynności przeglądu okresowego elektryka jest drastycznie niższy niż auta spalinowego – przy pierwszym serwisie ogranicza się praktycznie do oględzin. Odpadają wymiany filtrów i olejów, a i klocki hamulcowe będą wymieniane rzadziej. Na przykład producent elektrycznego Porsche Taycan zaleca wymianę klocków dopiero po sześciu latach użytkowania (piszemy o tym na str. 35). Jak podano w trakcie kwietniowej konferencji Forum TOP100 (relacja na str. 5), obsługa elektryków generuje dla serwisu przychód średnio o 30% niższy niż przeglądy aut spalinowych. Co więcej, nie wszyscy wymagają okresowej obsługi, np. Tesla nie cofa gwarancji za brak przeglądu. W przyszłości cała diagnostyka będzie odbywała się online – kierowca będzie wzywany do ASO tylko do wymiany uszkodzonej części. Zmniejszy się również zakres badania technicznego w stacji kontroli pojazdów, ponieważ nie będzie już potrzeby sprawdzania spalin. Rzadsze wizyty w ASO czy w warsztatach mogą oznaczać dla użytkowników e-aut jedno – znacznie wyższy koszt każdej naprawy. Już dziś stawka roboczogodziny w stacji Tesli wynosi 600 zł netto!
Zapraszam do lektury numeru
Krzysztof Trzeciak
- Szczegóły
- Janusz
- Kategoria: Subpages
Idzie nowe, a z nim nowe wy¬zwania i wątpliwości. Mam na myśli branżę badań technicznych i związane z nią nowelizacje ustawy „Prawo o ruchu drogowym” i roz¬porządzenia w sprawie warunków technicznych pojazdów oraz wpro¬wadzenie systemu CEP 2.0. Rąbek tajemnicy został już uchylony i mia¬ło to miejsce podczas konferencji „Stacje Kontroli Pojazdów – 2016”, zorganizowanej w maju przez PISKP (relację ze spotkania zamieszczamy na str. 5). Uczestnicy konferencji jako pierwsi mogli dowiedzieć się, jaka instytucja przejmie pełny nad¬zór na stacjami kontroli pojazdów, kto stworzy nowe stacje arbitrażo¬we, jakie będą zaostrzone wymaga¬nia dla kandydatów na diagnostów SKP, czy pojawi się stopniowanie kar dla diagnostów, kto będzie prze¬prowadzał egzamin kwalifikacyjny i sprawował nadzór nad ośrodkami szkolenia diagnostów. Znając odpo-wiedzi na te pytania, można śmia¬ło powiedzieć, że dotychczasowy system badań technicznych czeka zasadnicza reforma. Obecnie nad¬szedł czas na ostatnie konsultacje społeczne, również z Polską Izbą Stacji Kontroli Pojazdów. Dopiero po ich zakończeniu propozycje zmian przedstawione w Zakopanem na¬biorą realnych kształtów. Już w tym numerze możemy poinformować o procedurze pozyskiwania przez SKP certyfikatów wymaganych od dnia 1 stycznia 2017 r. (artykuł na str. 21).
Krzysztof Trzeciak
- Szczegóły
- Janusz
- Kategoria: Subpages
Dzień 20 maja miał być przełomową datą w dziejach badań technicznych pojazdów w Polsce. Już rok temu minął termin wdrożenia do polskiego prawa nowej dyrektywy 2014/45/UE, narzuconej na wszystkie kraje członkowskie, i właśnie od 20 maja tego roku dyrektywa miała być stosowana. Długo i hucznie zapowiadane zmiany nie weszły jednak w życie. Może dobrze, że tak się stało. Projekt wzbudzał bowiem od początku wiele kontrowersji środowiska, mimo że był wielokrotnie poprawiany. Do ostatniej chwili nie było wiadomo, które postulaty i uwagi zgłaszane przez Polską Izbę Stacji Kontroli Pojazdów w imieniu przedsiębiorców zostaną uwzględnione. Teraz już wiemy, że część z nich znalazła się w najnowszej wersji projektu, co widać w opublikowanym dokumencie (odsyłam do informacji obok). Jako pierwsi mogli się o tym dowiedzieć uczestnicy konferencji „Stacje Kontroli Pojazdów – 2018” z ust szefa Gabinetu Politycznego Ministra Infrastruktury, który specjalnie w tym celu przyjechał do Ustki (relacja z konferencji na str. 5). Czy zapowiadane zmiany wejdą w życie w tym roku – jeszcze nie wiadomo. Ważne jest, że zmiany idą w dobrym kierunku i warto było na nie czekać, nawet kosztem unijnych kar.
Zapraszam do lektury numeru
Krzysztof Trzeciak
- Szczegóły
- Janusz
- Kategoria: Subpages
Kontrole, kontrole, kontrole. Tak w bardzo dużym skrócie można odpowiedzieć na pytanie, co czeka przedsiębiorców prowadzących SKP po wprowadzeniu projektowanej nowelizacji ustawy „Prawo o ruchu drogowym”. Kontroli będą m.in. podlegały wyniki wybranych losowo badań technicznych pojazdów prze-prowadzonych przez daną stację. Ministerstwo szacuje, że taką kontrolą będzie objętych ogólnie ponad 0,5% liczby badań wykonanych w roku poprzedzającym. Przedsiębiorcy będą ponadto musieli liczyć się z karami pieniężnymi nawet do 10 tys. zł za nieprawidłowe wykonanie przez diagnostę badania technicznego, a także z zakazem prowadzenia działalności, jeśli dojdzie do naruszeń warunków prowadzenia jednej ze swoich stacji. Wiele planowanych zmian idzie w dobrym kierunku, jak choćby kroki dyscyplinujące użytkowników pojazdów uchylających się od badania lub spóźniających z wizytą w SKP. Szczegóły na temat planowanej nowelizacji zostały przekazane w Zakopanem podczas majowej konferencji zorganizowanej przez PISKP. Relację z konferencji zamieszczamy na str. 5, natomiast poruszane na niej zagadnienia dotyczące zmian omawiamy w artykule Marcina Barankiewicza na str. 14. Trzeba pamiętać, że procedowane obecnie przepisy przebudują zasadniczo system badań technicznych pojazdów i ukształtują ramy jego funkcjonowania na wiele, wiele lat.
Krzysztof Trzeciak
- Szczegóły
- Redakcja SM
- Kategoria: Subpages
To musiało kiedyś nastąpić. Wyścig technologiczny w motoryzacji zaczyna zbierać swoje żniwo. Przykładem tego są duże problemy koncernu Volkswagena z wprowadzaniem ósmej już generacji Golfa. Nowy Golf to nadzwyczaj zaawansowany komputer na kółkach. Na desce rozdzielczej nie będzie ani jednego fizycznego przycisku – zastąpią je pola dotykowe. W samochodzie znajdzie się więcej zaawansowanych rozwiązań cyfrowych niż kiedykolwiek wcześniej. Jego oprogramowanie ma zawierać 100 milionów linii kodu. To jest dziesięć razy więcej niż poprzednia generacja modelu i pięć razy więcej niż ma komputer samolotu myśliwskiego F35. Problemy z oprogramowaniem i elektroniką spowodowały, że nowa generacja ma trafić na rynek z rocznym opóźnieniem, z okrojonym wyposażeniem i to w znacznie mniejszych ilościach niż planowano. Jeżeli już teraz przemysł motoryzacyjny ma problemy z opanowaniem elektroniki w nowych pojazdach, to później jak mają sobie z nią poradzić warsztaty niezależne przy serwisowaniu takich aut?
Dla osób, które chcą powspominać niedawno jeszcze jeżdżące samochody bez żadnej elektroniki, które można było naprawiać z „zamkniętymi oczyma”, polecam odwiedzenie wystawy youngtimerów i klasyków w hali żerańskiej FSO (więcej informacji na str. 12). Zebrane eksponaty z pewnością wzbudzą sentyment starszych zwiedzających, a ciekawość młodszych. Zapraszam do lektury numeru
Krzysztof Trzeciak